Google każdego roku wprowadza zmiany do swojego algorytmu. Przypuszcza się, że jest ich nawet ok. 600 w całym, tym przedziale czasu. Sporo z tych zmian jest tak subtelnych, że aż niezauważalnych, ale czasem wprowadzana jest na tyle duża aktualizacja, że dość znacząco rzutuje na wyniki wyszukiwania oraz pozycjonowanie. Obserwując działania Googla, jesteśmy w stanie znaleźć odpowiedź na pytanie o modyfikacje ruchu na stronie, czy także wpłynąć na poprawę optymalizacji wyszukiwań naszej strony.
Cofając się pamięcią do roku 2018 należy przypomnieć o tym, że wtedy wprowadzona została aktualizacja algorytmu Googla – o nazwie Medic Update. Kto na niej zyskał, a kto stracił? Pomimo globalnej aktualizacji algorytmu, analizując dane z tamtego okresu, można dostrzec kilka branż, których pozycje w sieci oscylowały generalnie wokół tego samego poziomu. Do takich, z pewnością należy zaliczyć dziedziny farmaceutyczną oraz szeroko pojętą medyczną. Według pierwszych udostępnionych informacji omawiana aktualizacja miała odnieść się właśnie do tych dwóch branż. W praktyce okazało się jednak, że aktualizacja odbyła się w znacznie większym zakresie, dotykając obszarów nie związanych wprost z sektorem zdrowotnym. Nadmienić należy w tym miejscu wszystkie strony branży e-commerce, które np. zbierają informacje o klientach (np. dane personalne). One również znalazły się pod wpływem zmian wprowadzonych przez Googla.
Google wypowiadając się na temat wahania pozycji stron, sugeruje pracę nad ich jakością oraz treścią, prezentowanym przez daną firmę. Pod koniec marca 2016 roku, Google opublikowało dokument pod nazwą „Quality Rater Guidelines”, w którym odpowiada na liczne pytania, a pośród nich również te odnoszące się do zagadnienia „Jakie czynniki mają wpływ na wysoką pozycję strony w rankingu?” oraz „Jak sprawić, aby twoja strona była wartościowa”. W tym celu zaprezentowane zostały dwie metody: E-A-T (Expertise, Authoritativeness, Trustworthiness) oraz YMYL (Your Money or Your Life).
Pierwszy ze standardów (E-A-T) koncentruje się na trzech założeniach: ekspertyzie, autorytecie oraz zaufaniu. Należy przez to rozumieć, że dla maksymalizacji uzyskiwanych wartości powinniśmy starać się być postrzegani jako specjaliści w danej dziedzinie, wyróżniać swoje osiągnięcia (takie jak: nagrody, tytułu, doświadczenie). Kolejna składowa metody to autorytet, który jeśli został dobrze zbudowany, to daje naszym klientom poczucie pewności oraz opinie, przekładając się w danym momencie na budowanie siły naszej marki. Ostatnim elementem, będącym w ścisłym powiązaniu z autorytetem, jest zaufanie jakim jesteśmy darzeni. Umożliwia ono na przykład realizowanie płatności online, ponadto gromadzenie danych klientów i utwierdza ich w przekonaniu, że korzystanie z oferowanej im strony jest bezpieczne. Zastosowanie E-A-T samo w sobie to stanowczo za mało. Oprócz tego musimy również pamiętać o takich detalach jak nieszablonowy meta tytuł oraz zamieszczaniu opisów o rozsądnej, to jest przyjaznej dla użytkownika, długości.
Pod hasłem „Your Money or Your Life” (YMYL), należy przede wszystkim rozumieć stan, w którym jeśli strony są wykonane w mało wyróżniającej się jakości, to wówczas z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że wpływa to negatywnie na „życie” biznesu, czyli w praktyce jego dochody i inne ważne dla sukcesu składowe. Dlatego jakość oferowanego serwisu, zawsze musi być postrzegana jako zagadnienie bardzo ważne. Strony często mają dosyć szeroki zasięg dostępności naszych danych, od podstawowych danych personalnych (takie jak imię, nazwisko, adres e-mail) po dane wrażliwe, wśród których należy wymienić takie dane jak numer dowodu osobistego oraz PESEL. Dostrojenie prowadzonego przez nas serwisu do przedstawionych powyżej wytycznych oraz dobrze budowana i utrzymana treść, pozwolą nam na istotne zoptymalizowanie i skierują naszą stronę we właściwym kierunku, na drodze do sukcesu.
W ubiegłym miesiącu, a dokładnie 12 marca 2019 roku Google Search Liaison opublikowało na swoim profilu, w serwisie Twitter informację o tym, że uruchomiona została aktualizacja z kategorii określonej jako core update. Jak sama nazwa wskazuje miała ona dotyczyć głównego algorytmy wyszukiwarki.
Przyglądając się uważnie tweeterowemu wpisowi Googla, widzimy, że zgodnie z zapewnieniami sieciowego potentata, core update miała na celu zwiększenie widoczności niedocenianych dotąd serwisów, które pomimo publikowania bardzo dobrych jakościowo treści, nie mają szans przebić się na czołowe pozycje rankingów prowadzonych przez Googla. Z doniesień stron SEO, śledzących zmiany na stronach, zachodzących po marcowej aktualizacji, dostrzegają pewne wahania wśród słów kluczowych, pochodzących z różnych, często zupełnie nie powiązanych branż. Interpretując, wskazuje to na fakt, że marcowy core update nie był w rzeczywistości ukierunkowany jedynie na określone dziedziny, dotąd nie doceniane, ale na ogólną zawartość, prezentowaną przez strony. Wymusza to w praktyce dostosowanie się do standardów Google,a. dokładnie do omawianego wyżej E-A-T.
Przy aktualizacjach algorytmów zawsze istotne jest, aby obserwować zachodzące zmiany, które dokonały się w funkcjonowaniu innych witryn internetowych, będących powiązanymi z twoim obszarem działalności. Warto poświęcić czas i zasoby, aby na bieżąco śledzić aktualizacje, które do swoich usług wprowadza Google oraz obserwować strony internetowe. Nie można przy tym poprzestawać tylko na serwisach kojarzonych z wysokiej jakości treścią, ale monitorować również takie, które pomimo tego, że nie prezentują treści zgodnie z normami i metodami, takimi jak na przykład EAT, mimo to uzyskują dobre oceny oraz satysfakcjonujące pozycje w rankingach.